Tadeusz Skoczek
Dyrektor Muzeum Niepodległości w Warszawie
Jerzy Lysy
Wójt Gminy Bochnia
Wojciech Ornat
Dyrektor wydawnictwa „Austeria”
uprzejmie zapraszają
na premierową prezentację książki
Miriam Romm
Strusie pióra
Spotkanie poprowadzi
Michał Sobelman
27 czerwca (piątek) 2014 r. godz. 17.00
Muzeum Niepodległości
Al. Solidarności 62; 00-240 Warszawa
Miriam Romm (ur. 1944) – hebrajska pisarka, językoznawca, historyk literatury i kultury. Absolwentka wyższych uczelni w Hajfie i Tel Awiwie. Wiele lat pracowała na Uniwersytecie Ben Guriona (אוניברסיטת בן גוריון בנגב) w Beer Szewie.
Rodzice poznali się w Bochni, w getcie utworzonym przez nazistowskich Niemców. Przed jego likwidacją podjęli próbę ucieczki, podczas której ojciec został schwytany. Miało to miejsce prawdopodobnie na terenie Słowacji lub Węgier. Ślad po nim na zawsze zaginął.
Profesor Miriam Romm przez całe swoje dorosłe życie szukała śladów po ojcu. Bezskutecznie, jak w wielu podobnych przypadkach. Jedynie w wyobraźni literackiej znajduje ukojenie swojego bólu, również w działalności na rzecz upamiętnienie ofiar holocaustu oraz w inicjowaniu rożnych projektów upamiętniających tragiczny los polskich Żydów (miedzy innymi w ramach www.ostrich-faether.com).
Aktywnie jest zaangażowana w prowadzeniu badań historycznych, zajmuje się genealogią, antropologią, historią literatury i przenikaniem kultur. Znana jest z książek wydawanych po hebrajsku (m.in. „Notzat Yaen”, 2007). Powieść „Strusie pióra”, wydana w 2009 roku po angielsku, przyniosła jej światowy rozgłos. Jest to autobiograficzna historia życia autorki i jej rodziny, a także dokumentalny zapis poszukiwań przez własnego ojca.
Oto słowa Miriam Romm: Najczęściej padającymi słowami w postho-lokaustowej terminologii są: „nie wrócił”, „tam”, „stamtąd”, „został”, „złapali go”, „zabrali”. Określenia te są adekwatne również do historii życia mojego ojca. Jest on jest jedną z niezliczonych osób, które po drugiej wojnie światowej „zostały tam”, „nie wróciły”, i od tego czasu ich los pozostaje tajemnicą. Miejsce i okoliczności śmierci mojego ojca, a w gruncie rzeczy samo pytanie, czy rzeczywiście zginął, pozostają bez odpowiedzi. Był człowiek, lecz już go nie ma. Jego historia – nigdy dotychczas nieopowiedziana – została ukryta przede mną przez najbliższych mi ludzi, w ich mniemaniu dla mojego dobra. Wyłączenie ojca z mojego życia nie było jedynie pustą, milczącą i pozbawioną znaczenia nieobecnością. Jego brak, brak informacji o nim stał się brakiem tożsamości – elementem namacalnym i istotnym, który musiałam jakoś wyprostować, aby w móc podążać swoją ścieżką.